czwartek, 13 lutego 2014

Raj na ziemi!!

Hej Misie-Pysie!!

Początkowo miała to być notka o odczuciach towarzyszących mi przed spotkaniem z host rodzinką, ale po napisaniu jej uznałam że jest to tak nieciekawe i nudne, że nie warto męczyć tym kogokolwiek. Sama się zmęczyłam pisząc to więc doszłam do wniosku, że naskrobie coś
wartego uwagi :))

Dziś o moich pierwszych wakacjach z host rodzinką! Biorąc pod uwagę, że nie wszędzie pogoda dopisuje to może uda mi się was trochę
obudzić i rozgrzać! :P

Witajcie na KARAIBACH!! <3
Dokładnie na Grace Bay znajdującej się na
wyspie TURKS AND CAICOS!

O tym, że będę leciała na Karaiby dowiedziałam się już dwa dni po tym jak moja host rodzinka mnie wybrała. Uznali, że będzie to
najlepszy sposób żeby się poznać. No kurcze UWIELBIAM ich za to! Jak wysłali mi maila czy chciałabym im towarzyszyć w tym wyjeździe to myśle sobie - YYY, SERIO?! Wy się jeszcze o to pytacie! No jasne, że chce!! W domu z rodziną byłam dokładnie dwa tygodnie kiedy to 24 stycznia wsiedliśmy na pokład i zaczęła się moja bajka, żeby było fajniej to wszędzie była podła zima, temperatura oscylowała wokół -10 a ja leciałam w pełne słońce by przywitać +30 <3


Mój raj!!

Trzy godziny lotu i w końcu moje upragnione ciepełko. Cieszyłam się
jak głupia ale chyba nie dziwota w końcu byłam na Karaibach, piękna pogoda, oszałamiający błękit oceanu i cudowne plaże idzie się zatracić :)



Taki widok zastał mnie zaraz po zejściu pierwszy raz na plaże.

Praktycznie cały czas spędzałam razem z rodzinką, tak więc nie
miałam zbyt wielu okazji do siedzenia samej z małą i opieki nad nią z czego bardzo się cieszyłam bo miałam możliwość wypocząć i nabrać sił przed rokiem z N. Dodatkowym plusem jest to, że miałam bardzo dużo czasu na kąpiel w oceanie, spacery i oczywiście opalanie! :P Wiadomo opalanie nie jest najzdrowsze, ale co poradzić że człowiek czuję się ładniej gdy skóra ma ciemniejszy kolor. No to smażyłam się ile wlazło :D 

Jak wiadomo z rocznym bąbelkiem nie jest za wiele do roboty, można
pogrzebać w piasku, trochę się popluskać w wodzie i tyle, reszta standardowo jedzonko, spanko i spacerki. Trochę się tego obawiałam, że mogę się zanudzić, zwłaszcza że ludzi w moim wieku jak na lekarstwo a jak już byli to często jakieś pary tak więc tylko mnie im jeszcze tam trzeba było :P Na szczęście moji hości zaskoczyli mnie bardzo miło, nie pozwolili mi się nudzić. Każde z nich spędzało ze mną trochę czasu osobno by lepiej się poznać, zabierali mnie na wspólne kolacje, chodziłam z nimi na zakupy i spacery było na prawdę miło.

Nie obyło się też bez dodatkowych atrakcji. Tak jak już wcześniej pisałam z okazji moich urodzin w prezencie miałam PARASAILING! Najśmieszniejsze było to, że kiedy tak sobie leciałyśmy i podziwiałyśmy widoki ja w pewnym momencie zobaczyłam coś w wodzie i dłużej się nie zastanawiając mówię do K. O patrz, jaka duża ryba! K. tylko spojżała na mnie, zaśmiała się i mówi że przecież to nie ryba tylko rekin... Haha.. Nie wcale się nie bałam, nic a nic :) Tylko świadomość tego, że w czasie lotu czasem sadzają Cię na wodzie sparaliżowała mnie na chwilę, już widziałam oczami wyobraźni jak ten wielgachny rekin odgryza mi tyłek. Na szczęście tyłek mam cały i nie było się czego bać, bo na wodzie oczwywiście posadzili Nas ale dużo dalej od rekina. Kolejnego dnia jako, że i K. i ja jeździłyśmy w życiu trochę konno, zabrała mnie na JAZDĘ KONNO PO PLAŻY <3 kolejny punkt z listy moich marzeń odchaczony! Było cudownie, miałam okazję galopować po plaży i jeździć w wodzie, coś niesamowitego! Później S. postanowił wziąć HOBIE CAT i zabrał mnie na mały rejs, było naprawdę fajnie S. pozwolił mi samej pobróbować żeglugi, a na koniec nawet dostałam pochwałę xD

Wyjazd był idealny, nie mogę powiedzieć nic złego. Nigdzie nie spotkał tak miłych, otwartych i pomocnych ludzi jak tam. Sory, ale Amerykanie jak dla mnie z tą trochę przesadzoną i lekko sztuczną uprzejmością chowają się. Wyspa robiła ogromne wrażenie, wszędzie palmy, ocean zachwycał o każdej porze dnia i nocy. Woda do kąpieli idealna, plaże piaszczyste, czyśćiutkie i piękne. Jedzenie mimo tego, że było bardzo pikante smakowało mi jak nigdy. UWAGA! Jadłam CONCHE!! Dla tych co nie wiedzą jest to ślimak z wielkiej morskiej muszli. Sama nie wiem jak to się stało, no dobra wiem. ŁAKOMSTWO! Zobaczyłam takie śliczne przystawki i myślę sobie O KLOPSIKI MIĘSNE Z SOSIKIEM.. No i zjadłam sobie tego klopsika, trochę inaczej smakowałam, ale ogólnie bardzo dobry. K. patrzy na mnie jak jem, aż w końcu się zapytała czy wiem co zjadłam ja mówię, że nie jestem pewna i pytam co to.. ŚLIMAK!! Moja mina napewno była bezcenna.. Mimo tego, że mi smakowało więcej już nie tknęłam tylko ślimakowych-klopsików ;)
Ciekawostka!

Jak wiecie, albo i nie. Wszystkie wyspy Karaibskie jak ogólnie i większość wysp oraz biednych państw, ma bardzo duże problemy z
bezpańskimi kotami i psami :(( niestety biedaki często, gęsto błąkają się w ogromnym upale w poszukiwaniu schronienia i pożywienia. Większość państw wyspiarskich gdzie panuje ogromna bieda nie przejmuje się ich losem i niestety zwierzaki zdychają najcześciej z wygłodzenia. Dlatego też TURKS AND CAICOS, postanowiło przeciwdziałać, utworzono specjalny program pomocy zwierzętom na mocy którego wszystkie dorosłe bezpańskie psy i koty są kastrowane by zapobiec dalszemu rozmnażaniu się a szczęnięta są zbierane do jednego punktu na wyspie z którego odbywa się adopcja na cały świat. Jako turysta wypoczywający na tej wyspie ma się możliwość zabrania na jeden dzień zwierzaka by zapoznać się z nim i może zdecydować na adopcję. Miejsce w którym są przetrzymywane szczeniaczki nie wygląda jak obskórne schronisko, bardziej przypomina sklep zoologiczny. Uważam, że jest do bardzo dobry pomysł bo niestety w takich miejscach jest ogromny problem z bespańskimi zwierzętami i dzięki temu nie zdychają one z głodu, nie mnożą się w zastraszającym tępie, nie giną pod kołami samochodów albo z ręki miejscowych bo komuś zawadzają.

Czas na zdjęcie!!


Moja piękna plaża


Błęękitnie!! <3






Czas się schować na chwilę pod parasolem :P



I całe łóżko dla mnie :D


Niektóre z moich skarbów znalezionych na plaży :)


Przed parasailingiem nawet włosy rwały się do góry :)

























XOXO
ALL THE BEST,
D.


6 komentarzy:

  1. Wow! Zazdroszczę wszystkiego! Od host rodzinki przez parasailing aż do wymarzonych wakacji w środku zimy! :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, dziękuję bardzo! Ogromnie się ciesze, że udało mi się tak trafić ;) :D

      Usuń
  2. Jesteś szczęściarą! :) Ahh super trafiłaś z rodzinką, i mam nadzieję, ze już tak zostanie :)
    Też kilka miesiecy po raz pierwszy próbowałam ślimaka, z tym że ja wiedziałam że to on :) hehe Miałam nigdy w zyciu tego nei jeść, ale koleżanka tak zachwalała, więc stwierdziłam, że skoro jestem w takim miejscu gdzie one sa popularne, muszę spróbować! Skusiłam się oczywiście tylko na jednego małego :) I w sumie był całkiem smaczny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! :))

      No ślimak nie był zły, ale nie wiem czym bym spróbowała wiedząc co to jest. Ogólnie mi smakowało, ale jak się dowiedziałam że to ślimak to gdzieś zachwyt smakiem uciekł! :D ale zawsze jakieś nowe doświadczeni! ;)

      Usuń
  3. Zdjęcia na koniu W WODZIE!!! Umarłam *.*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, ciesze się że Ci się podobają. Sama nie wierze, że miałam taką możliwość. Kocham jeździć konno! <3 a w wodzie to już wgl był szał!

      Usuń