wtorek, 24 czerwca 2014

Ojciec - brzmi dumnie

Hejka!

Wiem, że notka miała być wcześniej.. Niestety z przyczyn niezależnych ode mnie, nie miałam możliwości napisać jej tydzień temu, ani tym bardziej wczoraj. 

W związku z tym, iż nie cykam sobie fotek z moim host tatą. A o naszych relacjach dzisiejsza notka, tak wiec urocze Was kilkoma zdjęciami z moim prawdziwym tatą ;) 


 Jak powszechnie wiadomo, w życiu każdej małej dziewczynki, później wielu nastolatek i młodych kobiet swoje miejsce ma jeden bardzo ważny mężczyzna - Tata. W moim przypadku jest nie inaczej, myśle że swobodnie można nazwać mnie córeczką tatusia :)! Tak jestem daddy's girl, mimo 22 lat bez problemu mogłabym paradować w koszulce z napisanem - Królewna Tatusia. Haha, wiem niektórym pewnie wydaje się to śmieszne ale znowu myśle że te dziewczyny które mają silną więź z ojcem w pełni mnie zrozumieją. Oczywiście największym moim pocieszycielem i powiernikiem jest mama i to do niej pierwszej lece gdy wali mi się świat. Jednak jak wiadomo, mamy często myślą w wielu sprawach sercem i zwyczajnie szkoda nas im, więc pierwsze co robią to pocieszają. Tata jest tą osobą, które częściej huknie i powie weź się w garść to nie koniec. Od kiedy tylko pamiętam, byłam wpatrzona w tatę jak w obrazek. Był dla mnie najlepszy, najmądrzejszy, na każde pytanie znał odpowiedź i nigdy mnie nie zawiódł. Tym bardziej ciężko było mi zapakować się i wyjechać. 

Mimo, iż jest osobą z którą kłócę się najostrzejsz i w kierunku której jestem w stanie wysunąć najostrzejsze działa a potem uciec do mamy żeby sie wypłakać jaki to on nie jest dla mnie straszny. To wiem, że jest to spowodowane tym że tak bardzo jesteśmy do siebie podobni. Nieustępliwi i uparci, zawsze nasze musi być na wierzchu.

Mama zawsze będzie mamą, to jest oczywiste że ma sie z nią taką niesamowitą więź bo to przecież ona nosiła nas pod sercem przez 9 miesięcy, gotowała rosołek gdy przyszła choroba, głaskala głowę gdy bolał brzuch. Co tu dużo mówić, mama to ktoś wyjątkowy. Jeśli chodzi o osobę ojca, to sama nie umiem wyjaśnić skad bierze się tak silna więź. Często wręcz nie do pojęcia.. Ja jestem tak wielką córunią tatunia i tak bardzo podziwiam mojego ojca, że wyjeżdżając tu bałam się co ja zrobie. Czasem potrzebuje kogoś kto kopnie mnie w tyłek, albo porozmawia tak po ojcowsku i zaserwuje dobrą radę.


 Nie wiedziałam czego spodziewać sie po moim host tacie, naszej relacji i czego od niego oczekiwać. Zwłaszcza, że został tatą dopiero poraz pierwszy. Nie ukrywam, że jestem osoba dość kontaktową, nie lubię jak ktoś się wstydzi mnie bez powodu i nie jest otwarty w stasunku do mnie. Co więcej, jesli z kimś przebywam wiecej niż raz na jakiś czas a tym bardziej mieszkam pod jednym dachem to chce czuć się swobodnie i oczekuje troche uwagi. 

Moje pierwsze spotkanie z host tatą, było dość spokojne. Wymieniliśmy uścik dłoni, zamieniliśmy kilka słów i tyle. Budowanie swojej relacji rozpoczęłam od host mamy, z taka gadałam codzienie chociaż przez chwile. Pytał się jak mi minął dzień i czy jestem zadowolona i w sumie nic wiecej, widziałam że krępuje sie trochę moją obecnością i podchodzi do naszej znajomości z dystansem więc postanowiłam dać temu troche czasu.

Wszystko przyspieszyło podczas wyjazdu na Karaiby. Byłam już z nimi trzy tygodnie, a ten wyjazd miał nas wszystkich zbliżyć do siebie. Mój host tata zaczął być w stosunku co do mnie bardziej otwarty, wypytywał o rodzinę o to jak sie czuje, czy tęsknie  i co myśle o jego rodzinie. Dużo rozmawialiśmy o moim tacie, opowiadałam o tym jak silną mamy więź i że napewno sam sie o tym przekona gdy mała troche podrośnie. Któregoś dnia na wakacjach, podszedł do mnie poklepał po plecach i powiedział, że jestem wyjątkową osobą, że jego żona jest bardzo szczęśliwa i zadowolona z mojej opieki nad małą. Powiedział, że cieszy się ogromnie iż dołączyłam do jego rodziny i zrobią wszystko by ten rok był dla mnie wyjątkowy i że zawsze moge na nich liczyć. Na koniec dodał, że zdaje sobie sprawę że przed przyjazdem na Karaiby nie gadaliśmy za dużo i nie mieli dla mnie zbyt wiele czasu, nie mniej jednak chce żebym wiedziała, że bardzo zależy im na tym żebym sama przychodziła i mówiła co czuje i co myślę i to że nie pytają się codziennie co słychać to nie dlatego ze nie obchodzi ich to, a zwyczajnie dużo pracują a niewiele mają czasu i jesli jest cokolwiek co mogą dla mnie zrobić to to zrobią. Od tej rozmowy oficjalnie pękły wszystkie lody, host zabrał mnie na żeglowanie podczas którego opowiadał dużo o sobie i wdrażała w tajniki żeglugi.



Po powrocie z Karaibów ośmieliłam sie na tyle, że pozwalałam sobie na głupie żarty tak jak w domu. Przyłączałam sie do niego i małej gdy gdzieś jechali, zaczeliliśmy rozmawiać o tym co lubimy a czego nie. Jakie mam plany na przyszłość i co według niego powinnam zrobic. Zdażyło mi sie odbierać go kilka razy z pracy albo po jakiś badaniach, jeździmy razem na zakupy a ja bez kremacji wrzucam do koszyka to co chce. Pozwalam sobie na udzielanie mu rad względem opieki nad małą lub zwrócenia mu uwagi, że coś zrobił nie tak gdy został z nią sam. 

Bardzo często jem kolacje wcześniej od nich, wiec ostatnio usłyszałam od hosta że on się martwi o mnie bo nie widzi żebym jadła i czy oni mnie czasem nie głodzą i czy ja lubię ich jede ie jedzenie :P haha to było takie zabawne, mówił to z takim przejęciem, naprawdę było widać że się zmartwił.
Jak widzi, że mam niewyraźną minę od razu pyta czy wszystko ok, czy coś się stało albo czy czegoś potrzebuje.




Uważam, że mamy całkiem dobra relacje. Wi jaka pizzę lubię, które danie zamówić dla mnie w tajskiej restauracji. Jak maja na imię moi rodzice, brat i pies oraz czym sie zajmują. Jaki rodzaj jogurtu mi wziąć i które płatki śniadaniowe, to że uwielbiam kurczaka i kocham banany. Gdzie mieszkam w Polsce i że najbardziej lubię podróżować. Wozi mnie na dworzec i odbiera z niego jak gdzieś jadę. Zawsze pozwala używać swojego auta gdy mojego potrzebują i moge nim jechać gdzie tylko chce. 

Ostatnio jak wróciłam z NYC, była już dość pozna godzina a ja nie jadłam kolacji. W lodówce była niestety pustka wiec host zaoferował się że jesli miałabym ochotę to on pojedzi i kupi mi moja ulubiona pizzę. Początkowo sie troche opieralam, ale w końcu dałam za wygrana po tym jak stwierdził że sam jest głodny i jesli chce pizzę to jemu bedzie bardzo miło i chętnie pojedzie i kupi nam ją na kolacje . Uważam, że było to bardzo miłe i fajne że pomyślał o mnie :) 

W poniedziałek miał wolne więc cały dzien spędziliśmy razem. Najpierw zabrał małą i mnie na spacer, potem na lunch. Pojechał ze mną kupic nowy telefon i dopytywał sie po drodze czy jeszcze nie chce gdzieś jechać a na koniec zabrał nas do klubu jachtowego żeby tam odpocząć :))

To by było na tyle jeśli chodzi o mnie i relacje z hostem. Mam wrażenie, że troche wyszło mi masło maślane ale niestety musiałam napisać te notkę w pośpiechu. Moi hości sprzedają dom i codziennie ktoś przychodzi oglądać dom więc w ciągu dnia nie mam zuepełnie czasu. Wieczorem też jest kiepsko bo jestem zmęczona. Tak wiec przepraszam jesli trochę zamieszałam i jest to bez ładu i składu ale nie miałam czasu na zastanawianie sie i poprawki. Mimo to myśle, że dowiedzieliście się co nieco ;) 





Xoxo
All the best,
D :*

8 komentarzy:

  1. o matko jaki Twoj tata jest młody :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja Cię dokładnie rozumiem! Tez mam 22 lata i jestem córeczką tatusia! :) Chociaż z każdym problem rczej lece do mamy najpierw, bo z nią łatwiej jakoś:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super relacja z host tatą! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Moim zdaniem bardzo fajna notka ! Bardzo dobre te ' szybkie ' notki ;D
    Relacje świetne, chyba każda przyszła Au Pair może pomarzyć o takich relacjach z Hostami ;D
    ... a tak wiele dziewczyn wzbrania się przed rodzinami, które nigdy nie miały Au Pair ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. myślę, że jak na relację z Hostem to super się dogadujecie! :) chciałabym się tak swobodnie czuć w obecności swojego, mam nadzieję, że będzie podobnie :P

    OdpowiedzUsuń
  6. A jak wieziesz hosta to też stajesz na łeeeeee :):):) Czy tylko dadiś ma takie względy :*:*

    OdpowiedzUsuń
  7. POTWIERDZONE INFO (bo spotkałam jej host tatę i wiem co i jak^^), Domi ma najlepszego host tatę jakiego do tej pory spotkałam (chociaż ten koleś z Czech co był na BBQ może z nim walczyć :P) i nie wiem jak nasza znajomość ma iść do przodu, kiedy jest we mnie tyle zazdrości dotyczącej jej hostów i relacji z nimi :(

    Żartuje kochana, zazdroszczę, ale nie aż tak, możemy się nadal kochać, spotykać i smażyć na plaży <3

    P.S. ALE TWOJ TATA JEST MLODY!!! No, albo młodo wygląda :P

    OdpowiedzUsuń
  8. hahaha, coreczka tatusia :D i dobrze, bardzo dobrze!
    Juz naprawde niewiele Cie dzieli od spotkania z cala rodzinka!

    Oj tak, Twoj host jest super gosciem :-)

    OdpowiedzUsuń